niedziela, 9 czerwca 2013

Antropologiczna podróż


Po pierwsze: wyjść z siebie ;)

Stać się "ponowoczesnym szamanem", upoić niczym winem transową muzyką ze swojego instrumentu szamańskiego - telefonu lub mp3 (już nie bębenka, choć w rytmie dzisiejszej muzyki bębenki w uszach często drgają na granicy ekstazy i bólu). I polecieć w świat...

A potem wyjść, wyjść z siebie... na spacer. Na ulice, zza antropologicznego biurka na którym leży laptop, do ludzi.

Odrzucić wszystkie warstwy masek, make-upów, tynku. Zostawić modę i ciuchotrendy, które mają skryć przed Innymi naszą bezbarwność i bylejakość. Zostawić na śmietniku (lub chociaż na parę minut w swoim pokoju, na blacie toaletki lub przed lustrem) wszystkie ubierające nas w oczach Innych ciuszki i fatałaszki: uprzedzenia, nudę, bezinteresowność, bezrefleksyjność, zakłamanie, pośpiech, nieufność, strach, egocentryzm, głupotę, lenistwo, modę, poczucie własnej wyższości. Zatrzasnąć choć na chwilę szufladki znajdujące się w komódce naszej głowy i skryć w nich wszystkie kalki i schematy myślowe, którymi na codzień się posługujemy.

Spróbować otworzyć się na świat, jak pomarańczowy nagietek, który każdego ranka otwiera swoje oczko i patrzy ciekawie dookoła.

Można nawet na tę specjalną okazję ubrać magiczne trampki z różowymi sznurowadłami, które (niczym stumilowe buty) mogą zaprowadzić cię tam, gdzie nigdy jeszcze nie byłeś.

Każdy dzień jest częścią wielkiej przygody. Czasami jednak o tym zapominamy, przez co tracimy wiele okazji do twórczego poznawania świata, ludzi, a przede wszystkim siebie samych. Mnie o takiej ciekawości świata (czy wręcz antopologiczno – dziecięcego zadziwienia światem) przypomina wiersz Konstandinosa Kawafisa.

Itaka

Jeśli wyruszasz w podróż do Itaki,
pragnij tego, by długie było wędrowanie,
pełne przygód, pełne doświadczeń.
Lajstrygonów, Cyklopów, gniewnego Posejdona
nie obawiaj się. Nic takiego
na twojej drodze nie stanie, jeśli myślą
trwasz na wyżynach, jeśli tylko wyborne
uczucia dotykają twego duchai ciała.
Ani Lajstrygonów, ani Cyklopów,
ani okrutnego Posejdona nie spotkasz,
jeżeli ich nie niesiesz w swojej duszy,
jeśli własna twa dusza nie wznieci ich przed tobą.

Pragnij tego, by wędrowanie było długie:
żebyś miał wiele takich poranków lata,
kiedy, z jaka uciechą, z jakim rozradowaniem,
będziesz podpływał do portów, nigdy przedtem nie widzianych;
żebyś się zatrzymywał w handlowych stacjach Fenicjan
i kupował tam piękne rzeczy,
masę perłowa i koral, bursztyn i heban,
i najróżniejsze, wyszukane olejki —
ile ci się uda zmysłowych wonności znaleźć.
Trzeba też, byś egipskich miast odwiedził wiele,
aby uczyć się i jeszcze się uczyć — od tych, co wiedzą.

Przez cały ten czas pamiętaj o Itace.
Przybycie do niej — twoim przeznaczeniem.
Ale bynajmniej nie śpiesz się w podróży.
Lepiej, by trwała ona wiele lat,
abyś stary już był, gdy dobijesz do tej wyspy,
bogaty we wszystko, co zyskałeś po drodze,
nie oczekują wcale, by ci dała bogactwo Itaka.

Itaka dała ci tę piękną podróż.
Bez Itaki nie wyruszyłbyś w drogę.
Niczego więcej już ci dać nie może.

A jeśli ja znajdujesz ubogą, Itaka cię nie oszukała.
Gdy się stałeś tak mądry, po tylu doświadczeniach,
już zrozumiałeś, co znaczą Itaki.1

1911





1Konstandinos Kawafis, wiersz pt. Itaka ze zbioru Wiersze zebrane, 1995. Cyt. za http://silvarerum.eu/kawafis#a20, dostęp z dnia 09.06. 2013.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz